
fot. Magnee
Wyłączyłem wodę i poszedłem zwijać wąż, ale kiedy doszedłem do końca, okazało się, że woda jednak się leje. Cuda jakieś. Zawróciłem w stronę zaworu za chałupą. I wtedy zza węgła wyszedł Franio. Zobaczył mnie, podskoczył z lekka, ale opanował się, założył ręce i oświadczył: Nic nie ja!
Nic nie ja też... tylko migawkę wyzwoliłem :-)
OdpowiedzUsuń