Chwilowo zdjęć nie będzie, ponieważ aparat nie wytrzymał napięcia i skoczył z klifu.
No dobrze, przyznam się, zrzuciłam go zgrabnym ruchem z szafki, która niestety miała aż metr wysokości.
Leciał krótko, ale z wdziękiem. Teraz twierdzi, że nic nie widzi, więc trafił na ostry dyżur. Chirurg zapewnia, że za kilka dni będzie można wpuścić na oddział najbliższą rodzinę, ale do wypisu jeszcze chyba daleko.
24.6.11
17.6.11
Kraków dzieciom
Jeszcze z krakowskiego archiwum:
Sukiennice koniecznie chciałam MysiKrólikom pokazać.
Ale tak naprawdę przyjechaliśmy tu na targi dla dzieci.
Mysz z wypiekami
Królik poprosił o naleśnika z niczym. Już wiem dlaczego.
Sukiennice koniecznie chciałam MysiKrólikom pokazać.
Ale tak naprawdę przyjechaliśmy tu na targi dla dzieci.
Mysz z wypiekami
Królik poprosił o naleśnika z niczym. Już wiem dlaczego.
13.6.11
Krokodyla daj mi luby?
Zasypialiśmy przy dźwiękach weselnych toastów.
Do białego rana wytrwał spośród gości jedynie...
krokodyl.
Do białego rana wytrwał spośród gości jedynie...
krokodyl.
11.6.11
Do bani taki pistolet!
Nadszedł w końcu dzień, w którym nawet Króliczy Rodzice zgodzili się kupić Króliczkowi pistolet.
Pierwsza legalna broń w Króliczym Domu.
Tuś miał wielką uciechę fotografując.
--
Kraków, 4 czerwca 2011
Nie taki straszny smok
Mamo, no nie ma tego smoka, no!
Gdzie jesteś, smoku?
Do smoka, do smoka, do smoka! Hmm... ale jak tam się dostać?
Na paradę innych smoków się co prawda spóźniliśmy, ale na tego smoka zawsze można liczyć.
--
Kraków, 4 czerwca 2011
Jedyne takie lizaki
Z Najmniejszej Fabryki Cukierków na Świecie dostaliśmy lizaki - borówkowego i malinowego.
--
Kraków, 4 czerwca 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)