Dzieci były bardzo starannie przygotowane do temperatur bliskich zeru. Z obu stron.
To jeszcze nie jaskinia, to tunel skracający szlak.
Dzieci, wolicie tunel, czy trasę widokową?
To chyba głupie pytanie.
Jeszcze jazda kolejką linową.
Tato! Zimno mi!
I znowu spacer do jakisni.
O, tam wejdziemy! Do tej właśnie dziury!
Ciekawe kiedy (i na kogo) spadnie ten kamyczek po lewej.
Tunel śnieżny, w którym "Mamo, jak tu śmierrrrdzi!" Nic dziwnego - palą się tu karbidówki (jak u Mirona)
Z jaskini niestety zdjęć nie mamy, a szkoda.
Ale z jej wylotu już tak.
Po powrocie do kampera.
I w dalszą drogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.