11.5.12
Kemping Delfino
Kemping Delfino był pierwszym miejscem, w którym postanowiliśmy zanocować dwa razy. Chyba wiadomo dlaczego:
Właściciel kempingu (niemal Antonio Banderas) umieścił tu wiele flag ku uciesze kempingowiczów. Wśród nich była i taka:
Zrobiliśmy pierwsze pranie. I wybraliśmy się na plażę.
Trochę nas dziwiło dlaczego tylko my się kąpiemy w morzu. Czy jest jakiś zakaz, o którym nie wiemy? Czy w wodzie jest zbyt wiele meduz?
Otóż nie - pan Antonio powiedział, że kąpiemy się sami, bo jesteśmy z Polski. Dla tubylców woda była po prostu lodowata.
Dla nas temperatura była wręcz idealna.
A meduzy też się znalazły.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)






































Też bym został na dłużej...
OdpowiedzUsuń