20.5.12

Disneyland cz. 1

To będzie długa historia, w dodatku w odcinkach.
Cóż, chyba nikt nie spodziewał się, że będzie inaczej.
 W końcu udało nam się dotrzeć. Mysz była w nastroju pt. "nie róbcie mi zdjęć".

 Uliczka sklepowa, a właściwie dopiero skwer ją otwierający.

Na początku beczka dziegciu, a potem już bawmy się.
Toalet jest tu mniej niż restauracji i barów, restauracji i barów jest tylko nieco mniej niż atrakcji, po które tu przyjechaliśmy, a wszystko to razem wzięte nie przerasta liczby sklepów, przez które trzeba się przebić, by móc dotrzeć do którejkolwiek krainy.
Dzieci były na nas mocno obrażone, że ustaliliśmy zakupy na koniec wizyty, ale w końcu zrozumiały, że trzymając w łapkach pluszaki ciężko się utrzymać na karuzeli.
Swoją drogą do niektórych atrakcji nie udało nam się dotrzeć, ponieważ czas oczekiwania w kolejce do wejścia wynosił 45 - 60 minut. 
Staraliśmy się, by MysiKróliki nie zapamiętały wizyty w Disneylandzie jako długiego wystawania w kolejkach do kilkuminutowej (a czasem i to nie) atrakcji. Czas pokaże czy nam się udało.

 Słyszałam, że bajkowy pałac jest w Paryżu znacznie bardziej europejski.
Coś mi się wydaje, że jako reprezentacyjną próbkę wzięto zamek Neuschwanstein.
Dewiza Disneylandu - nic dodać, nic ująć.

No dobrze  pomarudziłam, to teraz już wracajmy do zabawy:
 jeszcze w głównej alei sklepowej

 Po wizycie w forcie obronnym wyruszyliśmy w stronę kolejki.
 A dokładnie kopalnianej kolejki górskiej.
  
A jeszcze dokładniej do czekające do tej kolejki kolejki.
 Czekanie umilały nam widoki (w tle straszny dom, do którego nie dotarliśmy)...
 ...oraz starannie utrzymywane pajęczyny na "oryginalnych" urządzeniach.
 
 Podróż rozpoczęła się wjazdem do ciemnego tunelu, w którym coś strzelało i błyskało...
 ... przez co MysiKróliki do dziś nie życzą sobie jakiejkolwiek kolejki górskiej i koniec!
 Nie tylko człowieczy rodzice przyprowadzają do parku swoje dzieci.
 
W krainie Jaśminy i Aladyna:
 









W zamku Śpiącej Królewny:

  
 Eee, marny jakiś ten książę.
  Ale jaka słodka królewna.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.