26.5.12

Londyn cz. 3 z Hyde Parku do Trafalgar Square

Od metra idziemy między innymi taką przeciętną w tej okolicy ulicą.
 
- Hyde Park? Czyli już możemy zdjąć buty?
 
 Na Dzień Mamy dostałam piękne kwiaty niepocięte
i buziaki w Hyde Parku.
 

  Księżniczka Jaśmina w swoim magicznym ogrodzie
 Hej, ale ja nie jestem pelikanem, moglibyście mi coś rzucić!
Ech, turyści!
 Królowa matka.
Królowa Elżbieta (nie wiemy tylko, za którym oknem).
Król ojciec.
Jak już wspomnieliśmy, dbają tu o bezpieczeństwo nas, turystów
(a może o własny spokój?)
It's hard to look right every day!
Premier też do nas nie wyszedł niestety.
 Hołd dla kobiet czasów wojny oraz jedyny w tej okolicy pub ocalały z Wielkiego Pożaru w 1666 r.
Tak twierdził barman - wedle innych źródeł licencję na wyszynk dostali jednak dopiero w 1674...
- Na górę, na górę, na górę!
- Lwie, czy wyruszysz z nami w podróż po Londynie?
- Błagam was, bądźcie ostrożni.
- Przecież jesteśmy, nie widzicie?
- I'll be back!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.